poniedziałek, 17 czerwca 2019
"Gitara i inne demony młodości" - Bogusław Chrabota PRZEDPREMIEROWO
Książki dla dorosłych, literatura obyczajowa, przedpremierowo, Zysk i S-kaMało na naszym rynku jest książek, które wspominają Nową Hutę - dzielnicę Krakowa teraz, a kiedyś chyba podkrakowskie osiedle. Urodziłam się tam, dodatkowo w latach ciężkich, i chociaż nic z nich nie pamiętam, koniecznie chciałam przeczytać książkę Bogusława Chrabota.
"Gitara i inne demony młodości" nie jest autobiografią ani żadnym pamiętnikiem. Jest powieścią obyczajową, chociaż opartą na wspomnieniach autora. Opowiada o czasach komuny, życiu, trudnościach związanych ze stanem wojennym, nie tylko w samej Nowej Hucie, ale również Krakowie i innych większych lub mniejszych miejscowościach.
Autor doskonale pokazuje przepaść między Polską a krajami zachodu. Nie tylko przepaść zarobkową, ale też mentalną, muzyczną, społeczną. Ta przepaść spotykana była praktycznie na każdym kroku.
Poza życiem o jakim wspominam, poznajemy funkcjonowanie społeczeństwa. Jak funkcjonuje młodzież w tych trudnych czasach, co jest dla niej ważne, czy przyjaźń była realna? Jak wiadomo z tą ostatnią różnie bywa, ale mam wrażenie, że dawniej, gdy każdemu było ciężko, te wzajemne relacje były mocniejsze niż obecnie i przede wszystkim były szczere...
Oczywiście nie zabrakło wielkich polskich nazwisk - artystów, polityków - którzy często właśnie w Krakowie zaczynali swój sukces i tutaj, "knuli" spiski polityczne.
Urodziłam się w Nowej Hucie i przeżyłam tam... 25 lat. Studiowałam w Krakowie, mam wiele wspomnień z tych miejsc. Nie mieszkam od lat 8, nie bywam praktycznie od 3 lat... Dlatego miło było poczytać o starych kątach, kątach, które znam i kojarzę. Osiedla nowohuckie, krakowskie knajpy, uniwersytety... Moja wyobraźnia działała na najwyższych obrotach chcąc przywołać w pamięci miejsca i lokalizacje. Fajnie tak móc wrócić, przeczytać o miejscach, które się zna...
Żeby nie było tak kolorowo, jest kilka stwierdzeń autora, które kompletnie mi się nie podobają. W moim odczuciu są szufladkowaniem. Generalizacją. I nie stawiają Nowej Huty w dobrym świetle... I tak jest źle - w sumie to się nie dziwię, ale gdy ja byłam mała, czyli mniej więcej opisywane czasy - aż takiej tragedii nie było...
To trochę boli i o to mam żal... Smród na pewno jest większy teraz niż kiedyś. A w hucie, na popularnie zwanym kombinacie, nie pracował jedynie margines i alkoholicy. Takie wrażenie można odnieść czytając, a książka nie jest dedykowana tylko dla mieszkańców - ona i jej opinia pójdą w świat...
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
Książka swoją premierę ma jutro - 18.06.2019
Moja ocena: 4
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Jeśli będę miała możliwość lektury tej książki, myślę, że dam jej szansę. 😊
OdpowiedzUsuńNie wiem czy ta książka by mnie zaciekawiła, ale może dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Z przyjaźnią często jest tak, że rośnie w złych czasach a rozluźnia się w dobrych.
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam do tej pory
Może dlatego, że dopiero dziś ma premierę 😉
UsuńOj to były ciężkie czasy, ale człowiek umiał docenić rzeczy naprawdę ważne, bo w dzisiejszych czasach to się na to nie patrzy co jest przykre. Chętnie bym sięgnęła po tę książkę przy jakieś okazji.
OdpowiedzUsuńZgadzam się... To chyba największy minus współczesności...
Usuń